Teraz napisze o moich "doświadczeniach" z psami.
Kiedyś odwiedziłam moją koleżankę Olę. Spacerowałyśmy po osiedlu (na którym sama też mieszkałam), gdy nagle przybiegł do nas piesek rasy chihuahua i rzucił się na Olę! Zaczął skakać i lizać ją po rękach. Potem Ola wyjaśniła mi, że on nazywa się Jumbo i prawie zawsze ucieka ze smyczy gdy tylko ją zobaczy. Później złapałyśmy go i zaniosłyśmy do jego pani! :)
Druga historia zdarzyła się w wakacje. Pewnego dnia moja ciocia opiekowała się labradorem jej znajomych (podczas ich nieobecności) i postanowiła przyjechać do nas na działkę. Suczka nazywała się Lilo, chociaż wszyscy wołali na nią Kiecka. Bawiłam się z nią na tarasie, gdy nagle wzięła moją rękę do pyska i zeszła ze mną po schodach! Potem przyniosła piłkę do nogi, ale za długo to się nią nie pobawiłyśmy, bo Kiecka przegryzła ją na wylot...
Inna opowieść dotyczy po części nauki. Czasami chodzę na korepetycje z fizyki. Pani, która mnie tam uczy ma bardzo śmiesznego psa. Ma na imię Bryś i uwielbia jeść marchewki! Gdy nie ma marchewek to podobno je pory. Można powiedzieć, że zdrowo się odżywia. Mój brat chodzi do tej samej pani na korepetycje z matematyki. Bryś go ubóstwia! Nikogo tak nie lubi jak jego! Gdy mój brat robi zadania, pies wchodzi na stół i każe się głaskać. Ostatnio wszedł tam i zaczął wyjadać cukier z miski. Potem długo się oblizywał.
Swoim zabawkom powygryzał oczy albo odgryzł kończyny. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słodkie... :)))
OdpowiedzUsuń