Dzisiaj po powrocie ze szkoły moja mama opowiedziała mi co się jej przydarzyło...
No więc Frania, jak to zwykle bywa, prosiła moją mamę o to, żeby ją wypuścić na dwór.(na dach)
Biegała po nim chyba z półtorej godziny. Ale na dachu było mokro, bo padał deszcz, więc gdy Franka wróciła do domu to nie tyle co była mokra to w dodatku miała brudne (tak brudne, że aż czarne) i mokre łapki.
Gdy chodziła po domu zostawiała za sobą malutkie odciski łap, które moja mama musiała potem ścierać! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz