Czy zastanawialiście się kiedyś jak się liczy tzw. kocie lata?
Tutaj możecie się tego dowiedzieć! Zobaczcie sami!!!
Przelicznik kocich lat na ludzkie:
1 rok - 15 lat
2 rok - 24 lata
3 rok - 28 lat
4 rok - 32 lata
5 rok - 36 lat
6 rok - 40 lat
7 rok - 44 lata
8 rok - 48 lat
9 rok - 52 lata
10 rok - 56 lat
11 rok - 60 lat
Następne lata - 1 rok ludzki = 4 lata kocie
piątek, 14 maja 2010
Koci reżyser
Pisząc nowe posty do mojego bloga przypomniało mi się, że mogłabym napisać o małym kotku mojej przyjaciółki Oli.
Kiedyś Ola opowiadała mi o tym, że jak była małą dziewczynką miała ślicznego, rudego kotka. Podobno bardzo lubił bawić się w "reżysera". Gdy stawiało się kamerę na statywie kotek od razu wskakiwał na stół lub jakiś pobliski mebel, łapał kamerkę i kręcił wszystko dookoła! :)
*więcej ciekawostek o kocim reżyserze możecie znaleźć u Oli!
Kiedyś Ola opowiadała mi o tym, że jak była małą dziewczynką miała ślicznego, rudego kotka. Podobno bardzo lubił bawić się w "reżysera". Gdy stawiało się kamerę na statywie kotek od razu wskakiwał na stół lub jakiś pobliski mebel, łapał kamerkę i kręcił wszystko dookoła! :)
*więcej ciekawostek o kocim reżyserze możecie znaleźć u Oli!
Gruby kocur
Koleżanka mojej mamy ma wielkiego, grubego kocura rasy maine coon.
Mama opowiadała mi, że w nocy o trzeciej nad ranem ten "grubas" skacze na jej koleżankę, budząc ją i prosi, żeby
o TRZECIEJ nad ranem się z nim bawiła!!! Tak samo jak podchodzi i drapie ją...zębami!
Może wygląda tak? Jak myślicie?
a może tak?
Weterynarz
Ostatnio Frania była u weterynarza na szczepieniu i odrobaczaniu. Podobno była dzielna.
Przypomniała mi się wtedy pewna śmieszna historia...
Kiedyś byłam z Franką u weterynarza. Najpierw została zważona, zaszczepiona, a potem lekarz dał jej jakąś tabletkę (już nie pamiętam po co). Zrobił to tak jak należy, czyli wsadził kotu lekarstwo do pyszczka, odchylił mu głowę i głaskał po gardle. Już myślał, że Frania połknęła tabletkę, gdy ta wypluła ją z powrotem. I tak za każdym razem i chyba dopiero za trzecim musiała w końcu połknąć! Frania to uparty kot, a cała ta sytuacja wyglądała przekomicznie!!! :)
Przypomniała mi się wtedy pewna śmieszna historia...
Kiedyś byłam z Franką u weterynarza. Najpierw została zważona, zaszczepiona, a potem lekarz dał jej jakąś tabletkę (już nie pamiętam po co). Zrobił to tak jak należy, czyli wsadził kotu lekarstwo do pyszczka, odchylił mu głowę i głaskał po gardle. Już myślał, że Frania połknęła tabletkę, gdy ta wypluła ją z powrotem. I tak za każdym razem i chyba dopiero za trzecim musiała w końcu połknąć! Frania to uparty kot, a cała ta sytuacja wyglądała przekomicznie!!! :)
Ślady!
Dzisiaj po powrocie ze szkoły moja mama opowiedziała mi co się jej przydarzyło...
No więc Frania, jak to zwykle bywa, prosiła moją mamę o to, żeby ją wypuścić na dwór.(na dach)
Biegała po nim chyba z półtorej godziny. Ale na dachu było mokro, bo padał deszcz, więc gdy Franka wróciła do domu to nie tyle co była mokra to w dodatku miała brudne (tak brudne, że aż czarne) i mokre łapki.
Gdy chodziła po domu zostawiała za sobą malutkie odciski łap, które moja mama musiała potem ścierać! :)
No więc Frania, jak to zwykle bywa, prosiła moją mamę o to, żeby ją wypuścić na dwór.(na dach)
Biegała po nim chyba z półtorej godziny. Ale na dachu było mokro, bo padał deszcz, więc gdy Franka wróciła do domu to nie tyle co była mokra to w dodatku miała brudne (tak brudne, że aż czarne) i mokre łapki.
Gdy chodziła po domu zostawiała za sobą malutkie odciski łap, które moja mama musiała potem ścierać! :)
poniedziałek, 19 kwietnia 2010
Psy
Teraz napisze o moich "doświadczeniach" z psami.
Kiedyś odwiedziłam moją koleżankę Olę. Spacerowałyśmy po osiedlu (na którym sama też mieszkałam), gdy nagle przybiegł do nas piesek rasy chihuahua i rzucił się na Olę! Zaczął skakać i lizać ją po rękach. Potem Ola wyjaśniła mi, że on nazywa się Jumbo i prawie zawsze ucieka ze smyczy gdy tylko ją zobaczy. Później złapałyśmy go i zaniosłyśmy do jego pani! :)
Druga historia zdarzyła się w wakacje. Pewnego dnia moja ciocia opiekowała się labradorem jej znajomych (podczas ich nieobecności) i postanowiła przyjechać do nas na działkę. Suczka nazywała się Lilo, chociaż wszyscy wołali na nią Kiecka. Bawiłam się z nią na tarasie, gdy nagle wzięła moją rękę do pyska i zeszła ze mną po schodach! Potem przyniosła piłkę do nogi, ale za długo to się nią nie pobawiłyśmy, bo Kiecka przegryzła ją na wylot...
Inna opowieść dotyczy po części nauki. Czasami chodzę na korepetycje z fizyki. Pani, która mnie tam uczy ma bardzo śmiesznego psa. Ma na imię Bryś i uwielbia jeść marchewki! Gdy nie ma marchewek to podobno je pory. Można powiedzieć, że zdrowo się odżywia. Mój brat chodzi do tej samej pani na korepetycje z matematyki. Bryś go ubóstwia! Nikogo tak nie lubi jak jego! Gdy mój brat robi zadania, pies wchodzi na stół i każe się głaskać. Ostatnio wszedł tam i zaczął wyjadać cukier z miski. Potem długo się oblizywał.
Swoim zabawkom powygryzał oczy albo odgryzł kończyny. :)
Kiedyś odwiedziłam moją koleżankę Olę. Spacerowałyśmy po osiedlu (na którym sama też mieszkałam), gdy nagle przybiegł do nas piesek rasy chihuahua i rzucił się na Olę! Zaczął skakać i lizać ją po rękach. Potem Ola wyjaśniła mi, że on nazywa się Jumbo i prawie zawsze ucieka ze smyczy gdy tylko ją zobaczy. Później złapałyśmy go i zaniosłyśmy do jego pani! :)
Druga historia zdarzyła się w wakacje. Pewnego dnia moja ciocia opiekowała się labradorem jej znajomych (podczas ich nieobecności) i postanowiła przyjechać do nas na działkę. Suczka nazywała się Lilo, chociaż wszyscy wołali na nią Kiecka. Bawiłam się z nią na tarasie, gdy nagle wzięła moją rękę do pyska i zeszła ze mną po schodach! Potem przyniosła piłkę do nogi, ale za długo to się nią nie pobawiłyśmy, bo Kiecka przegryzła ją na wylot...
Inna opowieść dotyczy po części nauki. Czasami chodzę na korepetycje z fizyki. Pani, która mnie tam uczy ma bardzo śmiesznego psa. Ma na imię Bryś i uwielbia jeść marchewki! Gdy nie ma marchewek to podobno je pory. Można powiedzieć, że zdrowo się odżywia. Mój brat chodzi do tej samej pani na korepetycje z matematyki. Bryś go ubóstwia! Nikogo tak nie lubi jak jego! Gdy mój brat robi zadania, pies wchodzi na stół i każe się głaskać. Ostatnio wszedł tam i zaczął wyjadać cukier z miski. Potem długo się oblizywał.
Swoim zabawkom powygryzał oczy albo odgryzł kończyny. :)
Trzy historie!
Tak wiem długo nie pisałam... nawet bardzo długo. Dlatego dziś napisze o tym jak mój kot rozrabia!
Ostatnio moja mama robiła rybę na obiad. W przeddzień mama zostawiła 6 dużych płatów w wielkiej misce. Dla bezpieczeństwa przykryła ja przezroczystą folią. Lecz dla Frani nie zrobiło to większej różnicy, ona zawsze znajdzie jakiś sposób, żeby się do niej dopchać! No więc, w każdym razie rano gdy nikt nie patrzył, wygryzła dziurę i wyjęła łapą jeden płat. Potem zaczęła go jeść, ale nie bardzo wiedziała jak się do tego zabrać, więc ponadgryzała go z każdej strony. Gdy moja mama weszła do kuchni wiedziała, że na obiad zostało tylko 5 płatów ryby! :)
Inna historia nie dotyczy jedzenia. Kiedyś moja mama z babcią musiały wyjść na godzinę czy dwie. Nikogo oprócz nich nie było. Wcześniej przed wyjściem mama wypuściła Franię na dach. Potem o tym zapomniała i wyszła. Biedna Franka siedziała tam z półtorej godziny! Gdy mama wróciła i wpuściła ją z powrotem do domu kot zaczął jej się skarżyć prze potwornie miaucząc!!! :)
Jeszcze jedna opowieść jest o tym jak Franka "zaginęła"...
No więc, pewnego dnia nasza biała szafa była otwarta, ponieważ ktoś zapomniał jej zamknąć. Oczywiście nikogo nie było w domu z wyjątkiem mojej babci i brata. Gdy babcia prasowała, a Łukasz (mój brat) odrabiał lekcje, rozległo się ciche miauczenie kota. Łukasz i babcia przeszukali cały dom! Mój brat zaczął uważnie słuchać, podszedł do szafy, a gdy ją otworzył Frania wybiegła jakby się paliło!!! Była już "wolna"! :)
Ostatnio moja mama robiła rybę na obiad. W przeddzień mama zostawiła 6 dużych płatów w wielkiej misce. Dla bezpieczeństwa przykryła ja przezroczystą folią. Lecz dla Frani nie zrobiło to większej różnicy, ona zawsze znajdzie jakiś sposób, żeby się do niej dopchać! No więc, w każdym razie rano gdy nikt nie patrzył, wygryzła dziurę i wyjęła łapą jeden płat. Potem zaczęła go jeść, ale nie bardzo wiedziała jak się do tego zabrać, więc ponadgryzała go z każdej strony. Gdy moja mama weszła do kuchni wiedziała, że na obiad zostało tylko 5 płatów ryby! :)
Inna historia nie dotyczy jedzenia. Kiedyś moja mama z babcią musiały wyjść na godzinę czy dwie. Nikogo oprócz nich nie było. Wcześniej przed wyjściem mama wypuściła Franię na dach. Potem o tym zapomniała i wyszła. Biedna Franka siedziała tam z półtorej godziny! Gdy mama wróciła i wpuściła ją z powrotem do domu kot zaczął jej się skarżyć prze potwornie miaucząc!!! :)
Jeszcze jedna opowieść jest o tym jak Franka "zaginęła"...
No więc, pewnego dnia nasza biała szafa była otwarta, ponieważ ktoś zapomniał jej zamknąć. Oczywiście nikogo nie było w domu z wyjątkiem mojej babci i brata. Gdy babcia prasowała, a Łukasz (mój brat) odrabiał lekcje, rozległo się ciche miauczenie kota. Łukasz i babcia przeszukali cały dom! Mój brat zaczął uważnie słuchać, podszedł do szafy, a gdy ją otworzył Frania wybiegła jakby się paliło!!! Była już "wolna"! :)
wtorek, 19 stycznia 2010
Koty
Bardzo lubię zwierzęta, ale moim ulubionym jest kot.
Mam kota o imieniu Frania. Umieściłam jej zdjęcie z boku i chyba dodam jeszcze kilka...
Mam kota o imieniu Frania. Umieściłam jej zdjęcie z boku i chyba dodam jeszcze kilka...
wtorek, 5 stycznia 2010
Troszkę o mnie!
Hejka! Nazywam się Natalia. Będę pisać o zwierzętach . Zamieszcze tu parę filmów, zdjęcia, ankietę i wiele innych rzeczy. Bardzo lubię zwierzęta. Mam kota o imieniu Frania.Zamieszcze jej pare zdjęć, więc będziecie mogli ją zobaczyć! ; )
Subskrybuj:
Posty (Atom)